24 stycznia 2018

Od Alexa - Cd. Iry

Gniew. To czułem w każdej komórce swojego ciała. Nie chciałem, by dziewczyna wtrącała się w to wszystko, ale zrobiła to wbrew mojej woli. Pomimo tego, że Topaz czuł się już lepiej nadal myślałem o tamtej sprawie. W tym obozie znajduje się wiele półbogów. Dyrektor zawsze bierze pod swoje skrzydła tych najbardziej agresywnych i krwiożerczych, nie patrząc na ich przeszłość. Lecz nadal nie zdarzyła się sytuacja by ktoś tu umarł. Obóz miał bardzo dobre zdanie u wszystkich osób, jakie znałem. Mój ojciec spotkał się ze mną raz, prosząc mnie bym tu przybył. Po tych wszystkich badziewnych prezentach jakich od niego dostałem, nie chciałem spełniać jego prośby. A jednak tu jestem i nadal nie wiem dlaczego. Może, dlatego, że chciałem poznać takich jak ja i móc pomagać ludziom. Chcę być użyteczny, a w świecie ludzi jest to niemożliwe. Nigdy nie potrafiłem się tam znaleźć, pomimo tego, że o swoim pochodzeniu dowiedziałem się dość niedawno. Ale cóż, kto wie czego od człowieka chcą Mojry?
~*~
Próbowała mnie pocieszać na wiele sposobów. Jak dobra kumpela, która widzi przygnębionego przyjaciela. Nie odzywałem się słowem przez całą drogę, lecz ona robiła to samo. Podziękowałem jej za to w duchu. Mój domek nie wyróżniał się wieloma rzeczami, ale jego plusem było jego miejsce zbudowania. Z tyłu domku nie było ściany, tylko wielkie molo i piękny widok na jezioro i dalekie góry, które tonęły w delikatnej mgle. Położyłem psa na legowisku znajdującego się w rogu, przy małej umywalce. Kochałem zapach drewna unoszący się w powietrzu. Przymknąłem oczy i wciągnąłem w nozdrza zapach chłodnej bryzy. Miałem wielką ochotę walnąć się na łóżku i zasnąć, obudzić się dopiero do wielu godzinach lub wygrzewać się na słońcu, by poczuć te przyjemne ciepło na skórze. Ira niespodziewanie zaplotła swoje ręce wokół mojej szyi i spojrzała mi w oczy. Czułem, że musiała stanąć na palcach by jakoś zmniejszyć naszą różnicę wieku.
- Jestem z ciebie dumna... Opanowałeś gniew, to nie lada wyczyn - odparła tak cicho, bym tylko ja mógł ją usłyszeć -  Możesz wybrać nagrodę, jakąkolwiek chcesz.
Moje zdziwienie sięgnęło zenitu. Położyłem ręce na jej biodrach i szepnąłem jej do ucha:
- Mogę sprawić, nawet cię nie dotykając, byś była mokra, hm?
Złapałem ją za dłoń, po drodze wyjmując z szafki czarną farbę i kartkę. Ruszyłem do jeziora i zmoczyłem biały przedmiot, który o dziwo nie porwał się pod wpływem wody. Usiadłem naprzeciw Iry, która także postanowiła klepnąć. I wystarczyły tylko trzy dotyki kartki bym pokazał jej moją magię. Ochlapałem ją trochę wodą, gdy wzrok utkwiła w kartce, nie mogąc oderwać wzroku. Ona tylko prychnęła wycierając z twarzy wodę. Niech się cieszy, że nie mam pod ręką śnieżek...
- Chcesz spróbować?
<Ira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz