23 czerwca 2016

Od Iry - Cd. Jackoba

  Nigdy nie lubiłam tłumów, napawały mnie one lękiem, zaś aspołeczność była moją największą wadą. Miałam ochotę wyjść stąd i zaszyć się w najmniej uczęszczanym miejscu w obozie, o ile takie w ogóle istniało. Ale oczywiście najpierw musiałam posłuchać się starszych, grać pozory normalnej, niczym niewyróżniającej się dziewczyny jakich wiele na tym świecie. Przed pokazaniem się wszystkim tu obecnym jeszcze postarałam się o to, by włosy zasłoniły paskudną bliznę, która pewnie nie najlepiej spisałaby się jako materiał na zrobienie pierwszego d o b r e g o wrażenia. Do tego ten drugi chłopiec, z białą czupryną. Widziałam w nim swoje własne odbicie. Czyżby to był brat, o którym opowiadał mi zarówno ojciec, jak i matka? Nie myśl o takich głupotach, skarciłam się. Ogólnie chyba powinnam być bardziej skupiona na tym, co działo się w jadalni, niż na tak głupich sprawach.
- ... awią się i może opowiedzą coś o sobie- usłyszałam koniec wypowiedzi opiekuna.
Ups... Chyba przegapiłam jakąś ważną wypowiedź. Ojej... I do tego rosły mężczyzna z bananem na twarzy wskazał mnie ręką, jako pierwszą z trójki nieszczęśników wyciągniętych na środek, grających główne role w tym chorym przedstawieniu. Westchnęłam jak typowy męczennik i wymruczałam pod nosem to, co jako pierwsze przyszło mi do głowy.
- Ira... Ira Itori... Biegi wytrzymałościowe, broń biała...- wymruczałam prawie niezrozumiale.- Mogę już iść?
- Dziękujemy, możesz. Teraz ty, chłopcze- tu wskazał na mojego "klona".
Kiwnęłam w podzięce głową, by już po chwili ulotnić się ze stołówki i wyjść na świeże powietrze. Usiadłam na schodkach, próbując odetchnąć. Dla mnie takie powiedzenie czegokolwiek było czynem trudnym. Nie wiem ile już minęło, ale ktoś przycupnął obok mnie, widocznie też mając po dziurki w nosie tego "czczenia" dzieciaków Trójki. Kątem oka spojrzałam na wysokiego chłopaka w masce gazowej. Hy hy... Napotkałam jego wzrok i szybko zmieniłam swój obiekt zainteresowania na drzewo. Cisza zdała się powoli ciążyć. Przełknęłam głośno ślinę, odważywszy się na rozpoczęcie rozmowy.
- Em... Ira- uśmiechnęłam się lekko do chłopaka.- Chociaż pewnie słyszałeś wtedy tam...

<Jackob?>

4 czerwca 2016

Od Alexa

Pierwszy dzień tego dziwnego obozu. Wcale nie podobało mi się, że muszę tu być, może też dlatego, bo ceną przyjścia tutaj była śmierć mojej matki. A ojciec miał to w dupie. Ani razu nie pokazał mi, że istnieje. Po prostu nic. Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po swoim domku, w którym byłem kompletnie sam. Domek ten jest niski, długi i mocny, z oknami wychodzącymi na morze. Ściany zewnętrzne są zrobione z szarego, szorstkiego kamienia, drewna, z kawałkami muszli, koralowców, co wygląda na dno oceanu. Bardzo mi się tu podobało, może z tego względu, że mój ojciec wybudował ten dom specjalnie dla swojego potomstwa. Moja mama zawsze mnie okłamywała, że ojciec wyruszył na podróż po ocenianie i już nigdy nie wrócił. Poznałem prawdę dopiero po dwunastym roku życia. Kiedy byłem mały, moja mama wyszła za mąż za Gabe'a, którego szczerze nienawidziłem za brak szacunku do mojej rodzicielki. Moja matka zrobiła to, a by uchronić mnie przed niebezpieczeństwami ze świata półbogów, gdyż Gabe'a maskował zapach herosa, swoim odorem. Szczerze jej za to dziękowałem, bo teraz wiedziałem chociaż kim jestem, ale ona została zabita przez Minotaura. Cała jej troska poszła na marne...Mogłem ją uratować, ale nie! Stałem ja debil i patrzyłem się z przerażeniem na włochatego stwora.
Poprawiłem maskę na twarzy, która delikatnie się z niej zsunęła i popatrzyłem na Daimona, który już biegał wokół mojego łóżka, próbując mnie zbudzić. Naprawdę słodkie stworzenie. Ubrałem na siebie zwykłe dżinsy i czarny podkoszulek, na który zarzuciłem czarną kurtkę. Oczywiście na moim ręku wciąż znajdywał się bandaż, którego nie miałem zamiaru zdejmować. Ruszyłem w stronę pawilonu jadalnego i zauważyłem, że prawie wszyscy się tam już znajdowali. Usiadłem przy stole Posejdona zauważywszy, że przy stoliku Pana Podziemi siedzą dwie osoby. I tak nie będę nic jadł, nie ściągam swej maski, więc zacząłem się przyglądać osobom, które dotarły na ten obóz. Nagle przybył Dionizos, a za nim kroczył Chejron z lekkim uśmiechem, który wszyscy odwzajemniali. Pierwsza wymieniona osoba stanęła na środku, gdy wszyscy zwrócili na niego uwagę.
- Witam was młodzi herosi! Cieszę się, że znaleźliście się tutaj i będziecie się uczyć, jak zostać prawdziwym herosem. W tym roku jestem naprawdę dumny z obozu, bo możemy w nim gościć troje dzieci Wielkiej Trójki. - powiedział patrząc na mnie i na tamtą dwójkę. Wszyscy przyglądali się mi w zdziwieniu. No tak, nie wyglądałem jak syn Posejdona, ale wcale nie chciałem tak wyglądać - Podejdźcie do mnie - odparł. Tamci stanęli obok niego, a ja z ociąganiem do nich dołączyłem. Wcale mi się nie podobało, że musiałem tutaj stać, a cała uwaga skupiała się na mnie i na tamtą dwójkę.
<Zero? Ira?>

Alex Fierro

                         GODNOŚĆ: Alex Fierro
PSEUDONIM: Glonomóżdżek
WIEK: 18 lat
PŁEĆ: Mężczyzna
POCHODZENIE: Ameryka Południowa
ORIENTACJA: Heteroseksualny
ZAUROCZENIE: Brak.
APARYCJA: Wysoki chłopak o dość mlecznej skórze. Oczy ma zielone, choć podczas słonecznych dni zmieniają swoją barwę na złotą. Ma brązowe włosy, które układają się w niesforne loki. Umięśnione i dobrze zbudowanie ciało, stworzone do walki jak i intensywnych ćwiczeń. Może pochwalić się swoimi 192 cm wzrostu, przy czym nie wygląda jak kolejny anorektyk, lecz kawał chłopaka, który samym swoim wyglądem sieje strach i wywołuje szacunek u innych osób.
CHARAKTER: Jaki jest? Jego osoba jest dość skomplikowana, więc spróbuje wytłumaczyć to jak najbardziej zrozumiale. Otóż ten chłopak ma oczywiście szacunek do innych i stara się być miły. Ma wielkie poczucie humoru, nienawidzi się wywyższać. Nigdy nie poddaje się w walce i wie kiedy trzeba spasować. Nie rzuca słów na wiatr, zawsze dotrzymuje danych przez niego obietnic. Musisz wiedzieć, że jeżeli Alex mówi do ciebie milutkim tonem to nie oznacza, że cię lubi. Może mieć ochotę cię zatłuc, ale i tak będzie milusi. Po prostu do rany przyłóż, czyż nie? A jeśli mowa o ranach, oto ten mężczyzna nie boi się walk, krwi, ran, śmierci czy czegoś tam jeszcze. Uważa, że żyje się tylko raz, a do odważnych świat należy, jest tu trochę racji, prawda? Naprawdę trudno wyprowadzić go z równowagi. Jeśli zostaniesz jego przyjacielem, uzyskasz w nim anioła stróża, który nie pozwoli ci zrobić krzywdy. Nie można nazwać go leniwym, to czyste kłamstwo! Zawsze wypełnia swoje obowiązki, nawet jeśli naprawdę mu się nie chcę.
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Jest świetny w walce mieczem, ale jego słabą stroną jest strzelanie z łuku. Kompletnie mu to nie idzie, kiedyś trafił samego dyrektora.
  • Umie określić swoje położenie geograficzne na lądzie jak i na morzu. Jest to bardzo przydatne podczas pogubienia się w nieznanym miejscu
  • Panowanie nad wodą
  • Umiejętność oddychania pod wodą
O POSTACI:
  • Kocha zapach morza, też przyjemnej bryzy i oczywiście lawendę, pamięta ten zapach z dzieciństwa, który kojarzy mu się z matką,
  • Ma brata o imieniu Tajson. Niestety jest on cyklopem. Cyklop. Nie raz uratował Alexowi skórę, a on oczywiście zrozumiał swój błąd łączący się z udawaniem, że nie zna swojego przybranego brata, zaakceptował go. Tajson nie chodzi do obozu, tylko pracuje w Kuźni Posejdona,
  • Ma on psa o dźwięcznym imieniu Topaz. Znalazł go podczas jednego ze spacerów po mieście, w którym się wychował. 
  • Na 12-urodziny dostał od ojca Hippocampusa. Nie jest on jego towarzyszem, ale przychodzi zawsze gdy jest do czegoś potrzebny.
  • Ma jednego wroga pośród bogów - Aresa. Kiedyś go pokonał i uraził jego honor, a u siebie zyskując kolejnego wroga. Jego dzieci w obozie też go nienawidzą i trzymają się od niego z daleka.
  • W walce posługuje się mieczem z boskiego spiżu, któremu ktoś kiedyś nadał nazwę Orkan.
PEGAZ: Elfi pegaz ochrzczony imieniem Elev co oznacza źrenicę. Został stworzony z elfiej magi, umarł i powstał by żyć wiecznie. Agresywny wobec nieznajomych nie dający sobą rządzić, jest żywiołowym wierzchowcem. Ma własny rozum i zawsze robi to na co ma ochotę
BOSKI RODZIC: Posejdon
INNE: -
STERUJE: bozenka22
STATYSTYKI:
•Inteligencja: 190
•Szybkość: 130
•Zręczność: 150
•Wytrzymałość: 140
•Siła: 190



1 czerwca 2016

Jenna O'Leary

GODNOŚĆ: Jenna O'Leary
PSEUDONIM: 
WIEK: 17 lat
PŁEĆ: Kobieta
POCHODZENIE: Hiszpania
ORIENTACJA: Heteroseksualna
APARYCJA: Jenna dzieli wiele cech fizycznych ze swoim ojcem. Jest wysoka i szczupła, o ostrych i pięknych rysach twarzy i tym wyróżniającym ją chytrym uśmieszkiem. Ma heterochronię, z jednym okiem ciemnobrązowym i jednym blado bursztynowym. Jej włosy są koloru szmaragdowego, nie zielonego. Lepiej to zapamiętać, gdyż nie ludzi jak ktoś myli te dwa piękne kolory. Ma także mały symbol dwóch węży na karku. Ubiera się raczej krzykliwie i ekstrawagancko, przede wszystkim w różowy i zielony. Zawiązany wokół talii, jak kilt sweter z kaszmiru, kryje w sobie kawałek drutu i nóż myśliwski schowany za pasem. Jej skóra jest opalona, co doskonale łączy jej wszystkie dziwne detale jej wyglądu.
CHARAKTER: Jenna jest odważna, sarkastyczna i nastrojowa, ma tendencję do rzucania się na ludzi, kiedy jest w złym nastroju. Tajemnicza i nie chcę otwierać się przez innymi. Umie logicznie myśleć i denerwują ją ludzie, którzy myślą tylko o sobie. Jest osobą kreatywną, która zakochała się w ceramice i innych rzeczach tego typu. Gdy wymaga tego sytuacja umie kimś potrząsnąć i uderzyć w twarz, by oprzytomniał. Pomimo swojego wybuchowego temperamentu, często pozwala ludziom wypłakać się na swoim ramieniu. Jest doskonałą słuchaczką. Jej spryt i zdolności przewidywania ruchów przeciwnika, czynią ją świetnym strategiem, choć woli nie wychylać się z cienia i nie odzywać bez konkretnej przyczyny. Zawsze jest gotowa, aby chronić swoich przyjaciół.  Niektórzy śmieją się z jej dość lekkomyślnego zachowania, lecz ona nigdy nie słucha zdania innych na własny temat. Już wystarczy jej, że ma ojca, który kompletnie się nią nie interesuje. Pomimo swojego nadzwyczaj dziwnego wyglądu, jest ona wojowniczką. Ze zwykłych przedmiotów codziennego użytku potrafi stworzyć śmiertelną broń, co tylko potęguje jej kreatywność. Nienawidzi nie przestrzegania zasad, ale nie powinno się brać tego do serca, ponieważ sama już kilka razy je złamała. Zważając na jej charakter, wszyscy uważają, że nie dotrzymuje danego słowa. Nic bardziej mylnego. Mimo swojej psotnej natury jest człowiekiem honorowym i kulturalnym. Szanuje tych, którzy na szacunek zasługują. Lubi droczyć się z innymi, nie widząc w tym nic złego.
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Mistrzowsko posługuje się sztyletem z powodu tego, że jest niezwykle szybka i zwinna. Przeciwnik nawet nie zauważa momentu, w którym wyciąga broń. Oczywiście dobrze radzi sobie ze strzelaniem z łuku.
  • Opanowała do perfekcji zmienianie swojej postaci, zarówno w zwierzęta jak i inne osoby. 
  • Manipulowanie innymi.
  • Wytwarzanie iluzji.
O POSTACI:
  • Uwielbia garncarstwo.
  • Ma psiaka o imieniu Cal. Jest to mieszaniec różnych ras i pomimo swojego uroczego wyglądu jest psem obronnym.
  • Bardzo dobrze zna się na medycynie.
  • Kocha spędzać swój czas wolny na wysoko nad ziemią. Czy to na drzewie, czy dachu. Nie ma to dla niej różnicy
  • Uwielbia wytwarzać eliksiry, choć najwięcej radości sprawia jej tworzenie trucizn

PEGAZ: Jest jedyną osobą w obozie, która zajmowała się swoim wierzchowcem od źrebaka. Jako jedyny wychował się tu, inne zostały schwytane na polowaniach. Nazwała go Lyset co po nordycku znaczy światło. Gdy tylko zobaczyła te źrebię, od razu stwierdziła, że należy ono do niej. I tak się stało. Nikt nie protestował i nie próbował podważyć jej zdania. Nie wiadomo jednak, dlaczego urodziło się ono z dość dziwnym znamieniem na pysku. Znak ten oznacza "Przynależność", lecz jego pojawienie się jest nad wyraz dziwne. Koń jest jest oazą spokoju i emituję szlachetnością. Nie sprawia problemów, lecz źle znosi obecność obcych ludzi wokół niej. Zawsze stara się zrozumieć zadanie jakie zostało jej przydzielone i dąży by niczego nie zepsuć. Jej zwinność przyczyniła się do jej zawodu. Jest obozowym "listonoszem". Bardzo często nie ma jej w obozie, ale zawsze zjawia się, gdy jest tylko taka potrzeba. W walce sprawuje się nad wyraz dobrze, jak na tak delikatnego konia. Nie boi się wjechać w sam środek walki. Jedzie tam, gdzie chcę Jenna. Lecz ma swój rozum i ostrzega przed niebezpieczeństwami, których ludzie nie mogą wyczuć. Dlatego zawsze jedzie na przedzie. Potrafi wytwarzać światło - dosłownie ś w i e c i .
BOSKI RODZIC: Loki
INNE:
STERUJE: bozenka22
STATYSTYKI:
  • Inteligencja: 240
  • Szybkość: 120
  • Zręczność: 130
  • Wytrzymałość: 130
  • Siła: 180